Żwir zazgrzytał pod kołami samochodu, kiedy ten wtaczał się na podjazd daczy.
– Wreszcie – powiedziałem z ulgą wyłączając silnik.
Po kilkugodzinnej jeździe dotarliśmy na miejsce. Pomimo wskazówek, które dostaliśmy od Magdy i Wojtka, odnalezienie właściwej drogi przyszło nam z dużym trudem. Dacza położona była w odludnej okolicy. Na podjeździe stał już drugi samochód. Najwyraźniej gospodarze zjawili się tu przed nami.
Agata wysiadła z samochodu wpuszczając do klimatyzowanego wnętrza rozgrzane powietrze. Był wczesny wieczór, słońce chyliło się już ku zachodowi, ale jego promienie wciąż jeszcze mocno grzały. Dookoła panowała cisza, zakłócona jedynie szaleńczą grą świerszczy.
Dacza – drewniany, jednopiętrowy budynek ukryty w zdziczałym ogrodzie, z zewnątrz sprawiała wrażenie dużo bardziej przestronnego budynku niż zwykły domek letniskowy.
– Hej, witajcie – ktoś pojawił się na werandzie domku, machając do nas przyjaźnie ręką. Wojtek.
Wojtek i Magda, nasza internetowa znajomość. Oczywiście wiedzieliśmy jak wyglądają, ale zdjęcia pokazują tylko wybraną twarz człowieka. Teraz mieliśmy ich poznać znacznie lepiej.
– To szaleństwo – mruknęła Agata biorąc mnie za rękę. Miała zimną dłoń – była zdenerwowana.
– Hej, hej – odkrzyknąłem do Wojtka. – Możemy się jeszcze wycofać – powiedziałem półgłosem do Agaty.
Zamiast odpowiedzieć, pociągnęła mnie za sobą w kierunku daczy.
Do Wojtka dołączyła Magda, stali przytuleni do siebie na werandzie domku. Byli trochę inni niż na zdjęciach. Wojtek jakby niższy, chyba był mojego wzrostu. Koszulka na ramionach odsłaniała muskularne ramiona. Na ogorzałej twarzy ten sam, znajomy ze zdjęć, szeroki uśmiech. Szpakowate, krótkie włosy ukrył pod słomkowym kapeluszem, nadając sobie z lekka kpiarski wygląd. Jego żona, o cudownej twarzy niewinnego stworzenia, zebrała czarne włosy w koński ogon. Ubrana była w luźną koszulkę i szorty, maskujące jej kobiece atrybuty.
Przywitaliśmy się serdecznie, trochę zbyt głośnym śmiechem maskując nerwowość. Magda wzięła Agatę na zwiedzanie domku, podczas gdy Wojtek zaoferował swoją pomoc przy wnoszeniu bagaży.
– Dzięki że nas zaprosiliście – powiedziałem w drodze z auta. – To miejsce wygląda jak kawałek raju na ziemi.
– Którym z chęcią się dzielimy – odparł Wojtek. – W dzieleniu się jesteśmy bardzo dobrzy – dodał ze śmiechem mrugając znacząco okiem.
Wnętrze daczy nie rozczarowywało. Na dole ogromny salon z kominkiem i oszkloną ścianą z której rozpościerał się widok na jezioro. Na górze kilka przytulnych pokoików.
– Piwo, drinka? – zaproponował Wojtek.
– Chciałbym najpierw wskoczyć pod prysznic
– Jasne, łazienka jest tuż obok Waszego pokoju na górze.
Woda przyjemnie chłodziła ciało i dawała uczucie odprężenia. Gdzieś wewnątrz byłem mocno spięty, podświadomość buntowała się przeciwko decyzji którą podjęliśmy jakiś czas temu. Napięcie powoli jednak ustępowało. Sama okolica miała zbawienny wpływ na wszelkie niepokoje. Gospodarze również zrobili na mnie świetne pierwsze wrażenie. Zwłaszcza piękna Magda, małomówna, ale promiennie uśmiechnięta…
Zakręciłem wodę i wyszedłem spod prysznica, rozglądając się za ręcznikiem.
– Agata prosi, żebyś przyniósł jej koszulkę – z tymi słowami wparowała do łazienki Magda. Stanęła w drzwiach i bez cienia skrępowania zlustrowała mnie od stóp do głów. – Pewnie szukasz ręcznika? – spytała z uśmiechem, nadal się nie ruszając z miejsca. Stałem przed nią, nagi i mokry, zażenowany, ale… pobudzony.
Magda bez słowa podeszła do mnie.
– Przepraszam – powiedziała wskazując szafkę za moimi plecami. Odsunąłem się dotykając pośladkami umywalki, ale w maleńkiej łazience nie było wiele miejsca. Magda, aby przejść obok mnie, musiała przylgnąć do mnie całym ciałem.
– Bardzo proszę – powiedziała podając mi ręcznik. – Czekamy na dole – powiedziała wychodząc. Rzuciła jeszcze okiem w okolice moich bioder i, wyraźnie rozbawiona, zachichotała.
Spojrzałem w lustro, skąd przywitał mnie mój skonsternowany wzrok. Byłem zaczerwieniony jak burak.
Po dłuższej chwili, jaką zajęło mi uspakajanie upartej erekcji, zszedłem na dół. Agata siedziała przy stole, a Wojtek kończył opowiadanie jakiejś skomplikowanej anegdoty. Nie dosłyszałem puenty, ale sądząc po wybuchu radości, Agacie się spodobało.
– O, jesteś wreszcie! – zawołała do mnie. – Gdzie moja koszulka? Zresztą i tak wybierałam się pod prysznic! – zawołała i pobiegła w stronę schodów. Po drodze musnęła mnie ustami w policzek i szepnęła do ucha – Jest uroczy
Nie musiała tego mówić. Widziałem rumieńce na jej policzkach i błyszczące oczy. Tak, Wojtek najwyraźniej przypadł jej do gustu.
Wziąłem podsunięte przez Wojtka zimne piwo i usiadłem obok niego na tarasie. Panorama jeziora zdawała się być namalowanym obrazem. Dokąd okiem sięgnąć, nic nie wskazywało na obecność ludzi. Żadnych budynków, żadnych dróg, nawet żadnej łódki na ciemnogranatowej toni jeziora. Przy bezwietrznej pogodzie, jakby czas zatrzymał się w miejscu. Tylko nieustanne brzęczenie świerszczy przypominało o rzeczywistości.
– Agata to fantastyczna kobieta – powiedział Wojtek, wtrącając się w świerszcze nawoływania. – Kocham moją żonę ponad życie, ale nieodmiennie odnajduję satysfakcję w rozmowie z innymi pięknymi i inteligentnymi kobietami.
Roześmiałem się.
– Chyba nie tylko w rozmowie
Zarechotał, ale nie skomentował.
– To dla was nie pierwszy raz? – zapytałem. Pokręcił przecząco głową.
– Nie. I dlatego chciałem was ostrzec – powiedział poważnym tonem. – Jeśli szukasz wyłącznie odmiany, jeśli twoja kobieta znudziła ci się, nie zaczynajcie. To byłby koniec waszej miłości. Jeśli tak jest… zjedzmy kolację i wypijmy po piwie, a jutro się rozstaniemy.
Chwilę milczałem zanim odpowiedziałem.
– Zależy mi na niej. Chciałbym, żeby jej było dobrze, chciałbym żeby krzyczała z rozkoszy, nie tylko przy mnie. Robię to dlatego, że ją kocham, nie dlatego że czegoś mi w naszym związku brakuje.
Wojtek stuknął swoim piwem w moją butelkę.
– Właśnie o to chodzi. Chyba nadajemy na tych samych falach.
– O czym to panowie tak poważnie deliberujecie?
Magda przebrała się w lekką sukienkę, która delikatnie opinała jej niemały biust, podkreślała wąską talię i szerokie biodra. Wyglądała w niej szalenie kobieco.
– Wymienialiśmy między sobą uwagi o tym jakie to piękne i urocze żony się nam trafiły, kochanie – powiedział Wojtek, wstał i tanecznym krokiem zakręcił Magdą, aż sukienka zafurkotała w powietrzu. – Czyż nie jest piękna, powiedz sam!
– Jest piękna – powiedziałem szczerze. Magda przyjęła ten komplement z uśmiechem.
Wkrótce dołączyła do nas Agata. Ubrała się w obcisłą bluzkę na ramiączkach i równie obcisłe białe spodnie. Ze zdziwieniem zauważyłem że nie ubrała pod bluzkę stanika. Po tylu latach małżeństwa, wiedziałem że to nie w jej stylu. Podczas kolacji też nie była sobą. Chichotała jak nastolatka z dowcipów Wojtka. Przy każdej okazji okazywała mi czułość, czego też nie miała w zwyczaju.
Gospodarze stanowczo zabronili nam pomagać sobie przy sprzątaniu naczyń.
– Co o nich sądzisz? – zapytałem kiedy zostaliśmy na chwilę sami.
– Magda jest skryta, ale bardzo miła. Wojtek jest bardzo dowcipny… oczywiście nie tak, jak ty, ale…
– Nie musisz udawać – przerwałem jej w połowie zdania. – Podoba ci się, prawda?
– A tobie może się nie podoba Magda? – zapytała przekornie, ale bez cienia złośliwości – Dobrze widzę jak wodzisz za nią okiem.
– Za twoimi piersiami też – odparowałem z uśmiechem. – Nie widziałem jeszcze żebyś publicznie tak kuła w oczy sutkami.
Milczała przez chwilę.
– No dobrze, spodobał mi się, jest bardzo męski. Mam ochotę pociągnąć to trochę dalej. Jeśli… ty chcesz.
– Jak daleko?
Przerwał nam wracający Wojtek.
– No gołąbeczki, co powiecie na małą grę towarzyską?
Na „grę towarzyską” składały się z karteczki, na których wypisano różne zadania. Magda podzieliła je na kilka stosików.
– Te od których zaczynamy są dla przedszkolaków. Im dalej, stają się bardziej… odważne. Zresztą sami zobaczycie. Przegrywa ten, kto jako pierwszy odmówi wykonania zadania.
– A jeśli dojdziemy do końca? – zapytałem.
– Tego czeka nagroda – powiedziała Magda pochylając się nade mną jak nad niesfornym dzieciakiem. Choćbym nie chciał, a chciałem, nie mogłem nie zajrzeć w jej dekolt. W przeciwieństwie do Agaty, miała na sobie bieliznę, mocno wykrojoną białą koronkę.
– Zatem grajmy – odparłem, nie udając że patrzę jej w twarz.
Usiedliśmy wokoło okrągłego stolika.
– Kto od was pierwszy? – spytał Wojtek podsuwając pierwszy stosik.
Wyjąłem jedną z karteczek
– „Opowiedz o swoim pierwszym razie” – przeczytałem. Uśmiechnąłem się pod nosem – Pierwszy raz jadłem kalmara na wakacjach w Grecji. W ogóle mi nie smakował…
– Cwaniaczek – zaśmiał się Wojtek. – Ale dobrze, uznaję. Teraz ty Magda.
– „Jakie pieszczoty lubię najbardziej” – przeczytała. – Jak to jakie, drapanie po plecach.
Niewinne pytania rozluźniły atmosferę. Pomógł też wyborny tokaj, z których zasobów bardzo dumny był Wojtek. Pierwszy stosik szybko się skończył, przeszliśmy do następnego.
– „Podaj rozmiar biustonosza” – przeczytała Magda. – Też mi pytanie, chyba widać, nie? 75D – powiedziała wypinając dumnie piersi do przodu. Rzeczywiście, w oczy rzucało się zwłaszcza „D”.
– „Opowiedz swój sen erotyczny” – to pytanie dostało się Agacie. Zaczerwieniła się uroczo. – Ale ja…
– Bez wymówek – kategorycznie przerwał jej Wojtek.
– No dobrze. Mam taki sen, że jestem porwana dla okupu. Porywacze są stanowczy, prawie brutalni, ale nie chamscy. Prowadzą mnie w jakieś miejsce, mroczne, i każą rozebrać do naga. Patrzą na mnie w milczeniu, kiedy zdejmuję ubrania. Stoję przed nimi naga i bezbronna, usiłując zasłonić się rękami. Wtem gaśnie światło. Czuję na sobie dłonie. Najpierw jedną parę, potem drugą, trzecią. Niektóre delikatnie mnie głaszczą, inne mocno ściskają. Czuję je na swoich szyi, plecach, brzuchu, pośladkach i nogach. Usiłuję się bronić, strząsam je z siebie, ale uparcie powracają. W końcu przestaję się bronić i opuszczam swoje ręce. Mocne dłonie porywaczy docierają do moich piersi i do…
Patrzyłem na Agatę szeroko otwartymi oczami. Nigdy nie opowiadała mi o tym śnie.
Magda wierciła się niespokojnie w krześle.
– Chciałabym mieć takie sny – powiedziała. – I co dalej?
Agata uśmiechnęła się.
– Resztę opowiem innym razem – odparła, zaróżowiona, puszczając perskie oko.
Obserwowałem Wojtka, który machinalnie tasował karteczki. Dopiero kiedy poczuł na sobie mój wzrok, oderwał spojrzenie od widocznych przez cienką materię bluzki sterczących sutków mojej żony.
– Myślę że pora na kolejny stosik – powiedział i wziął je do ręki. Wylosowałem jedną z nich.
– „Zdejmij koszulę” – zaśmiałem się i wykonałem polecenie.
– Ech, to twoje zamiłowanie do strip pokera – zagderała Magda i wzięła następną kartkę. – „Zdejmij majtki”. No wiesz co! – rzuciła z oburzeniem w kierunku męża, ale wstała od stolika. Podciągnęła sukienkę pokazując zgrabne uda. Szybkim ruchem zdjęła bieliznę i rzuciła w moim kierunku.
Złapałem jeszcze ciepłe koronkowe majtki. Odruchowo spojrzałem na Agatę, ale widząc jej uśmiech wróciłem spojrzeniem do Magdy, która z hardą miną, podparłszy się rękami, rzuciła mi wyzwanie – A może wymienimy się, co kowboju?
– To wbrew zasadom – ogłosił Wojtek, po czym podsunął stosik Agacie.
– „Zdejmij spodnie” – przeczytała. Zawahała się, jakby nie wiedziała co zrobić. Rzuciła okiem na Wojtka, wstała od stołu. Rozpięła górny guzik od spodni, rozpięła zamek błyskawiczny. Widziałem jak obserwuje Wojtka, jego reakcje. Ten, z zadowoloną miną, siedział rozparty na krześle.
Przyszło mi do głowy, że skoro Agata nie ubrała biustonosza to i pod białe prześwitujące spodnie…
Nie. Miała pod spodem stringi. Agata, w której głowie szumiał lekko tokaj, nie miała łatwego zadania. Trudno było zdjąć obcisłe spodnie nie zdejmując przy tym majtek. Nie spieszyła się, zmysłowymi ruchami kręciła biodrami pomagając sobie w tym trudnym zadaniu. Mimo tego, stringi obsunęły się, ale nie odsłoniły tego, co powinny zasłaniać. Agata rzuciła za siebie spodnie i usiadła spokojnie z powrotem na swoim miejscu. Spojrzała wyzywająco na Wojtka, który pożerał ją oczami.
– Masz jeszcze jakieś zadania?
Wojtek drgnął, jakby wrócił skądś myślami. Wyrzucił za siebie stosik kartek i wziął następny. Poprawiłem się niespokojnie na krześle. Widok Agaty zachowującej się tak wyzywająco w stosunku do innego mężczyzny bardzo mnie podniecił. Nawet luźne spodnie nie mogły zamaskować tego, co działo się w moim kroczu.
– Teraz twoja kolej – przypomniała Magda Wojtkowi.
– „Każ swojemu partnerowi pokazać intymną część ciała” – przeczytał i uśmiechnął się dziko do Magdy, która przewróciła oczami w udawanym gniewie.
– No to będzie goło i wesoło – powiedziała Magda i mrugnęła do mnie okiem.
– No, kolego, co wybierasz? – zapytał wesoło Wojtek – Cycuszki? Pupcia? A może… pójdziesz na całość?
– To ma być Twoja decyzja – odpowiedziałem uciekając ustami w kierunku kieliszka z winem.
Wojtek podparł brodę ręką i wodził wzrokiem od jednego do drugiego z nas.
– Nie mogę się zdecydować. W mojej żonie jest tyle piękna. Którym, jak przystało na dobrego gospodarza, rad byłbym się podzielić…
– To może ja pomogę? – niespodziewanie zadeklarowała się Agata. Magda spojrzała na nią zaintrygowana.
– Bardzo proszę! – wykrzyknął Wojtek, najwyraźniej zachwycony tym pomysłem.
Agata spojrzała mi prosto w oczy.
– Wiem na czym mu najbardziej zależy. Magdo, pokaż nam swój biust.
– Co jeśli odmówię? – postanowiła się z nami (ze mną?) podroczyć.
– Mówiłem przecież… nie mówiłem? Wtedy przegrywamy droga małżonko, i rano będziemy musieli zrobić śniadanie.
– O nie, ja mam ochotę na śniadanie do łóżka! – powiedziała i powoli wstała od stolika. – Nie róbcie sobie wielkich nadziei, te piersi wykarmiły dwoje dzieci.
– Teraz poznasz urok dojrzałej kobiety – mruknął do mnie Wojtek.
Magda zsunęła ramiączka sukienki odsłaniając piękny, koronkowy biustonosz. Jej mąż wstał i rozpiął zapinkę stanika, który osunął się, ukazując dwie kształtne piersi. Obfity biust Magdy, chociaż daleki od młodzieńczego, zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Chciałem zerwać się i dostać w swoje ręce te dwie krople doskonałości. Chciałem objąć ustami ciemną otoczkę brodawki i bawić się językiem jej nabrzmiałymi sutkami…
Nie wiem jak długo wpatrywałem się w ten przecudny widok. Przerwał mi chichot Agaty, po którym Magda uznała że dość długo prezentuje swoje wdzięki.
– No co? – burknąłem lekko zażenowany widząc rozbawienie pozostałych.
– Wyglądałeś jak szczeniak przed wystawą masarni! – zaśmiała się Agata. Wykonała ruch, jakby chciała pogładzić mnie po udzie, ale zamiast tego wymacała pod spodniami mojego nabrzmiałego członka i ścisnęła go lekko. Zrobiła to pod stołem, więc Wojtek i Magda niczego nie zauważyli. Popatrzyłem Agacie prosto w oczy. Była zachwycona. Jakby ucieszył ją fakt, że podnieciła mnie inna kobieta.
– Moja kolej – powiedziałem i sięgnąłem po kolejny karteluszek. – „Pozwól przeciwnikowi pocałować swojego partnera. Ty wybierasz część ciała na którym ma zostać złożony pocałunek”
Kolejna granica do przebicia. Gra, choć naiwna, przełamywała kolejne bariery. Tabu odsłoniętego ciała zostało za nami, czy przełamiemy tabu intymnego dotyku?
Agata, pewna swego, wyciągnęła w kierunku Wojtka rękę, podając do całowania.
– Nie ty wybierasz – przerwałem im, kiedy Wojtek składał szarmancki pocałunek na jej dłoni.
Atmosfera jakby zgęstniała, chichoty były jakby cichsze i bardziej nerwowe. Agata, czego siedzący naprzeciw Wojtek nie mógł widzieć, siedziała na krześle w szerokim rozkroku. Byłem pewien, że gdyby mógł ją widzieć, nie zmieniłaby pozycji. Tylko niewielki trójkącik jedwabistego materiału opinał się na jej cipce.
Popatrzyłem jej prosto w oczy. Jesteś gotowa na kolejny krok?
– Pocałuj ją w pierś
– Widzę że zaczynasz łapać o co w tym chodzi – mruknął Wojtek. Wstał od stołu i zbliżył się do Agaty. Ta odsunęła się nieco z krzesłem od stołu i zanim się zbliżył, wbrew moim przewidywaniom, założyła nogę na nogę. Wojtek przyklęknął obok niej. – Madame?
Agata, nie rzuciwszy na mnie okiem, pozwoliła aby Wojtek złożył skromny pocałunek na opiętym materiale jej bluzki.
– Nie o całowanie ubrania mi chodziło – powiedziałem powoli.
– Heeej… – zaprotestowała nieśmiało Agata.
– Do trzech razy sztuka – uśmiechnął się Wojtek. Nie widząc sprzeciwu ze strony Agaty, zgrabnym ruchem zakasał bluzkę, odsłaniając jej biust. Agata nie protestowała, kiedy nadal klęcząc obok niej, kontemplował z bliska jej niewielkie, ale kształtne piersi. W końcu pocałował ją, w lewy sutek, w prawy, w delikatną skórę pomiędzy piersiami… Kiedy skończył, starannie zasłonił biust Agaty bluzką i wrócił na swoje miejsce. Agata trwała z pozoru niewzruszona w niezmienionej pozycji, jakby niczego nie poczuła. Zdradzała ją tylko falująca klatka piersiowa. Nieco zmieszana, sięgnęła po kieliszek wina.
– Grajmy dalej – powiedziała nieco zmienionym głosem.
– „Pocałuj przeciwnika w część ciała wskazaną przez jego partnera” – przeczytała Magda, która wylosowała swoje zadanie. – Czy tego już nie było?
– Nie – zaprotestowałem najgłośniej. – Było tylko podobne.
– Agata, twój wybór – zasądził Wojtek.
– Chciałabym zobaczyć zaangażowany pocałunek – rzuciła Agata. – Francuski – uściśliła. Spojrzałem na nią. Znowu siedziała w poprzedniej pozycji, w szerokim rozkroku.
– A zatem grajmy – powiedziała Magda, Podeszła do mnie i usiadała mi na kolanach. Chwyciła mnie pod brodę i delikatnie, niespiesznie, musnęła moje usta własnymi. Cofnęła się, spojrzała mi w oczy, pocałowała mocniej. Poczułem jej koniuszek języka w swoich ustach. Ciepło jej ciała i delikatny zapach, obezwładniły mnie. Zamknąłem oczy i zatraciłem się, najpierw w delikatnych muśnięciach warg, potem w mokrych pocałunkach, kiedy nasze języki spotykały się nieśmiało, wreszcie w tych mocniejszych, kiedy jej język gorączkowo poszukiwał mojego a moja ślina mieszała się z jej.
– No, właśnie o to chodziło – powiedziała z podziwem Agata, kiedy Magda skończyła i zostawiła mnie, rozpalonego jak szosa w upalny dzień.
– Najwyższa pora na przerwę – zawyrokował Wojtek. – Co powicie na małą kąpiel w jeziorze?
– Przyniosę tylko strój kąpielowy… – zaczęła Agata, ale Magda przerwała jej, wychodząc na taras daczy.
– Nie wygłupiaj się Agata, przecież jest ciemno, nikt nie będzie go podziwiał…
Ruszyłem za Magdą, która oddalała się, niknąc w ciemnościach. Nie znałem drogi i co rusz potykałem się. W końcu poczułem pod stopami piasek. Przede mną zamajaczyła sylwetka Magdy. Zatrzymała się nad brzegiem, przez chwilę jakby walczyła z cieniem. Walka zakończyła się zwycięstwem, cień odleciał rzucony w bok, plusnęła woda. Pozbyłem się spodni, ale słysząc za sobą nawołującego Wojtka, nie zdejmowałem majtek. Woda była zimna, ale nie lodowata. Popłynąłem w kierunku gdzie słyszałem plusk wody.
Na bezchmurnym niebie pojawił się księżyc, niemal w pełni. Z minuty na minutę jezioro zalewał coraz mocniejszy srebrzysty blask. Udało mi się dostrzec Magdę, podpłynąłem do niej.
– Woda jest fantastyczna! – krzyknąłem. Woda była płytka, sięgała mi piersi. Magda, ku memu rozczarowaniu, zanurzona była po szyję.
– Jak podoba ci się nasza gra? – zapytała kiedy podpłynąłem.
– Te pytania? Szczerze mówiąc, mało oryginalne.
– No tak, nie wiem skąd Wojtek je wytrzasnął – zaśmiała się. – Ale poważnie, wiesz o co pytam. Chcecie dalej to ciągnąć?
Zamiast odpowiedzieć, spróbowałem jej dosięgnąć pod wodą. Wyślizgnęła się ze śmiechem, chlapnęła wodą i odpłynęła w kierunku brzegu. Pływała wyśmienicie, kiedy do niego dotarłem, miała już na sobie sukienkę. Zakląłem w duchu.
Na brzegu czekała Agata, wyciągnięta na piasku w przemoczonej koszulce i majtkach.
– Wojtek powiedział że musi coś dla nas przygotować – powiedziała wycierając sobie głowę ręcznikiem.
– Pomogę mu – Magda ruszyła w kierunku daczy.
– Widzę że nieźle się bawiliście – powiedziała Agata, gdy Magda zniknęła w mroku. Miałem na sobie skąpe majtki – biodrówki. Wyprężony członek nie miał szans się w nich mieścić.
Przysiadłem obok niej.
– Nadal chcesz to zrobić?
– Nadal pozwalasz mi to zrobić?
Pocałowałem ją.
– W ostatniej chwili uciekniesz z krzykiem – uśmiechnąłem się do niej. Nie poznała się na żarcie.
– To chyba tobie nie stanie kiedy będzie trzeba! – obruszyła się. – Powiem co coś – przylgnęła do mnie i wyszeptała mi w ucho – Niech tylko pokaże mi swoją dzidę a ja już się na nią nadzieję…
– Serio, zbliża się moment kiedy nie będzie odwrotu. Musimy podjąć decyzję.
– Och, przestań już. Jeśli nie masz ochoty, wracajmy tam i spędźmy miły wieczór przy szaradach. Jeśli masz… ja chcę spróbować. I wiem że ty też masz ochotę na tą czarnulkę. Już to ustaliliśmy: to tylko seks. Ja chcę spróbować innego kutasa, ty innej dziury. Chodźmy i dajmy się im zerżnąć.
A więc decyzja podjęta. Ruszyłem za Agatą pod górę.
W salonie daczy w cudowny sposób pojawiło się nisko osadzone łoże. Ogromne, miało kilka metrów szerokości. Gospodarze już na nas czekali, przebrani w suche ubrania. Wojtek w szlafroku, Magda w męskiej koszuli.
Wojtek podszedł z kolejną porcją karteczek z zadaniami.
– Gracie dalej?
Agata baz słowa podeszła i wyjęła jedną z karteczek.
– „Poznaj swoje rywala. Dogłębnie” – rzuciła karteczką za siebie i całym ciałem przylgnęła do Wojtka, całując go w usta. Jednocześnie zsunęła mu z ramion szlafrok. Pod spodem był nagi. Lekka nadwaga nie maskowała muskularnego ciała. Pomiędzy kolumnami ud prężył się wyprostowany członek. Agata oderwała się od ust Wojtka i chwyciła go za jądra. Ręką dokonała inspekcji wyposażenia. Objęła dłonią sprawdzając średnicę, przesunęła w górę i w dół oceniając długość, naprężenie i strukturę żył członka. Wojtek chwycił moją żonę za pośladek i chciał do siebie przyciągnąć, ale odepchnęła go.
– Gramy dalej – powiedziała chrapliwym tonem.
Magda, która przyglądała się z zainteresowaniem całej scenie, sięgnęła po kolejny karteluszek.
– „Weź do buzi” – przeczytała i zachichotała.
Popchnęła mnie w kierunku łoża. Zanim usiadłem na jego brzegu, pozbawiła mnie slipek. Mój członek był nabrzmiały do granic wytrzymałości. Magda, mrucząc niczym kocica, chwyciła go mocno i polizała w sam koniuszek. Potem Objęła go ustami i rozpoczęła rytmiczną zabawę, ślizgając się po całej jego długości. Kiedy drugą dłonią zaczęła delikatnie masować moje jądra, nie wytrzymałem i wystrzeliłem prosto w jej usta. Nie przestawała dopóki nie wyssała ze mnie ostatniej kropli nasienia. Podniosła głowę i otarła usta wierzchem dłoni. Uśmiechnęła się.
– Mniam, mniam – powiedziała i odeszła w kierunku baru. Najwyraźniej potrzebowała czymś przepić.
Osunąłem się, chwilowo bez sił, na wielkie łoże. Na jego drugim końcu Wojtek i moja żona przestali zabawiać się w karteczki. On całkowicie pozbył się ubrania i pracował nad Agatą. Ta, chichocząc, udawała że się broni. W końcu udało mu się zerwać z niej bluzkę. Z majtkami poszło mu o wiele łatwiej, bo Agata przestała bronić swojej cnoty. Miałem dobry punkt obserwacyjny. Wojtek, zaraz po tym jak zerwał z Agaty majtki, chwycił ją pod kolana i rozchylił jej uda. Chwilę delektował się widokiem obnażonej cipki. Krótko przycięte włoski łonowe nie zasłaniały żadnego szczegółu anatomicznego. Krótko przed tym jak poczuła w sobie kutasa, Agata pochwyciła mój wzrok. Poczułem przypływ nowego podniecenia, kiedy Wojtek wszedł w moją żonę i zaczął ją rżnąć. Agata odpowiedziała kilkoma stłumionymi jękami, które z minuty na minutę narastały w amplitudzie.
– Nie zmieniłeś zdania? – zapytała Magda, która przyglądała się poczynaniom Wojtka i Agaty z nie mniejszym zainteresowaniem niż ja. Stała obok łóżka, nadal ubrana. Powolnym ruchem zaczęła rozpinać guziki. Kiedy koszula osunęła się na ziemię, stała przede mną i pozwoliła się oglądać. Piersi już znałem, kształtem przypominające łzy, ze sterczącymi ku górze sutkami. Lekki brzuszek, szerokie biodra, gładkie uda. Tam gdzie Agata zostawiła resztki jasnych włosków, Magda nie miała nic. Podeszła bliżej i stanęła nade mną okrakiem. Dłonią pieściła swoje wargi, za każdym okrążeniem wracając do łechtaczki. W końcu usiadła na mnie i chwyciła za wyprężonego na nowo członka. Poczułem ciepło na całej jego długości kiedy na mnie opadła. Była… inna. Mniej ciasna niż Agata, wolniejsza w ruchach. Czasem zatrzymywała się i ściskała mojego członka swoimi mięśniami Kegla. Bawiła się na różne sposoby, raz przyspieszając a raz zwalniając. Ręce oparła na moich ramionach, jej piersi falowały przed moimi oczami w takt jej ruchów.
Spojrzałem w kierunku Agaty i Wojtka. Moja żona przestała na chwilę jęczeć kiedy Wojtek wyszedł z niej i przerzucił na brzuch. Uniósł jej tyłek i wszedł od tyłu, a Agata rozpoczęła na nowo swój koncert. Zawsze lubiła głośny seks, ale cztery ściany mieszkania onieśmielały ją. Tu pozwoliła sobie na całego, głośno komentując każde pchnięcie Wojtka. Spojrzała w moim kierunku. Miała nieobecne, półprzymknięte oczy, zamglone rozkoszą. Nie uśmiechała się, momentami wyglądała jakby boleśnie odczuwała każdy sztych. Złapawszy moje spojrzenie wyrwała się Wojtkowi i zaczęła iść na czworaka w moim kierunku. Chwilę patrzyła jak Magda mnie dosiada, oblizała wargi przypatrując się jak mój członek rytmicznie pojawia się i znika w kroczu obcej kobiety. Pochyliła się nade mną i pocałowała mnie. Nie widziałem tego, ale wiedziałem że pupę wypięła w kierunku Wojtka, oczekując ciągu dalszego. Ten przyjął propozycję. Trwaliśmy, złączeni z Agatą ustami, rżnięci przez dwoje niemal obcych ludzi, dzieląc z nimi swoją rozkosz.
*
Było już późno w nocy, kiedy szczelnie opatuleni szlafrokami usiedliśmy z Magdą przy barze. Obiecała przygotować mi doskonałego drinka, którego nazwa nic mi nie mówiła. Mieszała sok cytrynowy z jakimś alkoholem.
– Et viola – postawiła przede mną koktailowy kieliszek. Spróbowałem – niezłe.
Spojrzałem w kierunku Agaty, która wyczerpana spała na wielkim łożu, lekko pochrapując. Leżała nago, na boku, z wypiętą pupą. Obok drzemał Wojtek, wyciągnięty na wznak, z rękami założonymi za głowę. Najwyraźniej był równie zmęczony jak Agata.
– Żałujesz tego co się stało? – zapytała poważnie Magda.
Zawahałem się. Jakaś moja część buntowała się: „dałeś zerżnąć własną kobietę, co z ciebie za mężczyzna”. Agata przy Wojtku okazała się kobietą jaką nie była przy mnie. No, może z wyjątkiem początku znajomości. Obrazy minionych kilku godzin stawały mi przed oczami: Agata wołająca „mocniej!” kiedy Wojtek brał ją od tyłu. Agata i Wojtek w pozycji 69, ona z szeroko rozłożonymi nogami, z zaangażowaniem ssąca jego kutasa. Agata całująca Wojtka, kiedy doszedł i leżeli przytuleni, wciąż złączeni genitaliami.
Magda zauważyła moje niezdecydowanie.
– Trochę boli, prawda? – zapytała. Uciekłem oczami i ustami w kierunku kieliszka. Magda pokiwała ze zrozumieniem głową, ale milczała. W końcu odpowiedziałem.
– Wojtek to seks maszyna. Nigdy nie byłem taki jak on… I myślę że nigdy nie będę. Owszem, cieszę się że Agacie było dobrze. Ale gdzieś tam w środku coś mnie kłuje, coś się buntuje. Jakaś urażona męska pycha.
– Hej! – Magda sięgnęła po moją dłoń i ścisnęła ją. – Agata kocha Ciebie, nie Wojtka. Faktycznie, zachowywała się dziś jak marcowa kocica. Ale wiesz… Wojtek też nie jest już taki przy mnie. Nie kochamy się trzy razy jednego wieczoru. Mnie też to czasem boli. Ale wiem, mam pewność, że kocha mnie. I tylko mnie. Podobnie jak ty kochasz Agatę a ona ciebie.
– A co jeśli się jej spodoba, jeśli nasz seks nie będzie już taki sam, jeśli będzie w nim brak… Wojtka? Jeśli przestanę jej wystarczać?
Magda zaśmiała się, ale oczy miała wciąż poważne.
– Tak, jest taka możliwość. Jeśli seks jest dla niej ważniejszy niż miłość, to tak się może stać.
Nie, tak nie będzie. Wierzyłem w to z głębokiego serca. Agata kochała mnie, a ja ją. Tu folgujemy naszym zmysłom, ale w prawdziwym życiu jesteśmy tylko we dwoje.
Postanowiłem zmienić temat.
– Jak wyglądał wasz pierwszy raz?
Magda zaśmiała się.
– Pierwszy raz właściwie się nie odbył – odpowiedziała ze śmiechem. – Umówiliśmy się z parą równie niedoświadczoną jak my. Uciekłam jak tylko poczułam jego dłoń na swoim tyłku. Po prostu stchórzyłam.
– A drugi pierwszy raz?
– To był prezent na urodziny. Moje, trzydzieste szóste. I nie była to wymiana partnerów, tylko cuckold. Wiesz co to takiego?
– Orientuję się, ale… jestem zdziwiony…
– Dużo o tym rozmawialiśmy i nieraz mówiłam Wojtkowi, że chciałabym spróbować z kimś innym. Traktowałam to jako afrodyzjak, nigdy nie wyszłam z konkretną inicjatywą. Nie sądziłam że Wojtek to zaakceptuje, co dopiero że tak to sobie weźmie to serca. Wiesz, on uważa, że to mężczyzna służy do zaspokajania kobiety, nie na odwrót. Mężczyzna potrzebuje przerwy po każdym orgazmie, kobieta nie, więc to ona jest „zaprojektowana” aby mieć wielu partnerów, nie mężczyzna.
Magda zamoczyła usta w drinku.
– Miałam wtedy midlife crisis, nie lubiłam mojego starzejącego się ciała. Wojtek wykorzystał fakt, że dzieci wyjechały na weekend. Powiedział mi, że zaprosił znajomego na kolację w sobotę. Potem dowiedziałam się, że znalazł go w internecie. Zrobił na mnie dobre wrażenie, przystojny i kulturalny. Do kolacji wypiliśmy sporo wina, atmosfera zrobiła się luźna, pojawiło się kilka przaśnych dowcipów. Z minuty na minutę czuło się narastające napięcie erotyczne. Myślałam, że tylko ja je odczuwam, że to tylko wino. Właściwie chciałam, żeby nasz gość już sobie poszedł, bym mogła rzucić się wreszcie na Wojtka. Ten tymczasem wyciągnął te swoje karteluszki. Na początku odmawiałam, ale szumiało mi w głowie i przegadali mnie. Graliśmy w rozbieranego. Szła mi dobra karta, więc to panowie musieli wyskakiwać z ciuchów. Nasz gość pod ubraniem okazał się być bardzo dobrze zbudowany. Wiesz, szeroki tors, brzuch jak kaloryfer. Podobał mi się. Kiedy przegrał spodnie, mało nie posikałam się ze śmiechu. Ale zaraz spoważniałam, kiedy zobaczyłam że faktycznie je zdejmuje. „Trochę za daleko się posuwamy” – powiedziałam z nieśmiałym uśmiechem. Wtedy Wojtek zbliżył się i pocałował mnie. „To zależy tylko i wyłącznie od ciebie” – powiedział cicho i, dalej całując, zaczął rozpinać mi bluzkę. Początkowo chciałam zaprotestować, ale czułam się zbyt błogo. Pozwoliłam mu zdjąć bluzkę, potem biustonosz. Byłam świadoma obecności tego trzeciego, ale z chwili na chwilę traciłam nad sobą kontrolę. Zniknął gdzieś wstyd, zatraciłam się w ramionach Wojtka, chociaż wiedziałam, że patrzy na nas ktoś obcy. W pewnym momencie poczułam ręce na moich nogach, które zadzierały mi spódnicę. Wiedziałam że to nie ręce Wojtka – obiema pieścił moje piersi. Krew uderzyła mi do głowy. Zamiast zaprotestować i zakończyć ten wstydliwy pokaz, rozłożyłam szeroko nogi. Poczułam niecierpliwe, ciepłe ręce, które gładziły moje uda, niby przypadkiem ocierając się o krocze. Wojtek nagle przerwał i wziął mnie na ręce. Zaniósł do sypialni. Patrzyłam mu w oczy, ale wiedziałam, że gość idzie za nami. W sypialni panował półmrok. Wojtek zdjął mi spódnicę i położył na łóżku. Leżałam niemal naga przed dwoma mężczyznami, którzy pozbywali się resztek odzieży. Kiedy nasz gość zbliżył się żeby mnie pocałować, pękły ostatnie bariery. Wepchnęłam w jego usta język, a ręką chwyciłam jego rozpalony członek. Był wyposażony chyba jeszcze lepiej niż Wojtek. Poczułam jak mój mąż zdejmuje mi majtki. Natychmiast rozchyliłam nogi pozwalając, żeby ten obcy mężczyzna we mnie wszedł. Pamiętam że krzyknęłam wtedy rozdzierająco, ale potem byłam już cicho, dysząc tylko ciężko, podczas gdy obcy kutas penetrował mnie mocnymi i zdecydowanymi pchnięciami. Wojtek stał obok starając się pieścić moje piersi. Częstotliwość pchnięć narastała, aż poczułam w środku gorącą porcję nasienia. Na szczęście nasz gość założył prezerwatywę, bo nie zabezpieczałam się wtedy inaczej. Wciąż byłam mokra i bardzo napalona. Chciałam więcej. I dostałam. Najpierw od Wojtka, potem od gościa, potem znowu od Wojtka. Wtedy miałam swój pierwszy orgazm w życiu.
– Naprawdę? – zdziwiłem się.
– Trudno w to teraz uwierzyć, co? – Wojtek przebudził się i podszedł do baru. – Co pijecie?
Owszem, trudno było uwierzyć. Magda tego wieczora kilkukrotnie dochodziła, za każdym razem przeżywając orgazm w ciszy, ze szklistymi oczami wpatrzonymi w nieskończoność, z ciałem spazmatycznie szarpanym skurczami. Nigdy nie udało mi się doprowadzić Agatę do takiej ekstazy.
– Jak to, dopiero wtedy, kiedy miałaś tyle lat…? Przepraszam…
Magda machnęła ręką.
– Wiem, mi też wydawało się że jestem wiekowa. Ale ten wieczór odmienił moje życie. Dostrzegłam swoją kobiecość i zaczęłam ją pielęgnować. Nie wstydzę się już mojego ciała. Nawet przed takim jak ty, blisko dekadę młodszym mężczyzną.
Uśmiechnąłem się.
– Jesteś piękna, nie masz się czego wstydzić.
Magda wstała i z kieliszkiem w ręku podeszła do Agaty, która chrapała w najlepsze.
– No wiesz, nie mam już takiego ciała – wskazała Agatę. – Nie mam sprężystych piersi, które nadal trzymają się na właściwej wysokości. Nie mam płaskiego brzucha, mam za to kilka rozstępów po ciążach. Nie mam ciasnej dziurki, a za to blizny po porodach. Ale wciąż czuję się kobietą – i wiem, że mężczyźni to doceniają.
– Niektórzy nawet kilka razy jednej nocy – mruknął Wojtek i mrugnął do mnie. Usiadł obok Agaty i przyglądał się jej lubieżnie. Szczególnie wypiętej pupie, którą bezwstydnie na nas wypinała. Podziwiał gładkość skóry jej pośladków, wypielęgnowane okolice sromu, które z tej perspektywy wyglądały jakby trzymała między nogami brzoskwinię.
– A kolejny raz? – zapytałem Magdę, która przyglądała się Agacie równie uważnie jak jej mąż.
– Kolejny raz był dziwny, bo przeżyliśmy go z bliskimi znajomymi.
– Ze znajomymi? Przecież to pierwsza zasada, której nie należy łamać…
– Wiem, wiem. Nie planowaliśmy tego. Po prostu się stało, potem przez jakiś czas unikaliśmy siebie, ale teraz wszystko wróciło do normy. Oni wiedzą że my dalej się w to bawimy, ale w naszych spotkaniach nie ma żadnych podtekstów. Dla nich o mały włos nie zakończyło się rozstaniem. To nie jest zabawa dla każdego…
– Jak to się stało?
– Wyjechaliśmy z nimi na tydzień w góry. Mieliśmy dwa pokoje z jedną łazienką. Nie pamiętam kto zaczął… Wojtek, to ty pierwszy wpadłeś na Ewę?
– Absolutnie nie – zaprzeczył Wojtek nawet nie patrząc w naszą stronę. Gładził Agatę po całej długości ciała, od ramion, przez biodro, udo, aż do stóp. Agata mruknęła coś przez sen i obróciła się na wznak.
– W każdym razie, ktoś na kogoś wpadł jak wychodził spod prysznica – kontynuowała Magda. – Było sporo pisków i śmiechów, ktoś postanowił się na kimś zemścić, cała sprawa wszystkim się spodobała… Doszło do tego, że wszyscy kąpali się przy otwartych drzwiach, a spod prysznica wychodziło się witanym chóralnymi okrzykami trzech pozostałych. Pomimo wesołej atmosfery, wszyscy czuliśmy narastające napięcie. Nikt nie zrobił jednak kroku wstecz. Może powinniśmy… Pewnego razu Ewa, niska brunetka z niewielkimi ale foremnymi piersiami i świetnym tyłkiem, wyszła spod prysznica, ale nie ubrała się. Całkiem naga weszła do pokoju w którym siedzieliśmy i, jakby nigdy nic, usiadła pomiędzy Wojtkiem a swoim mężem. Założyła nogę na nogę i poprosiła o pilota do telewizora.
– Poprosiła o wydymanie, ot co – powiedział Wojtek. Nie dotykał śpiącej Agaty, tylko ślizgał się wzrokiem po jej ciele.
– Wojtek mrugnął do mnie, po czym wyszedł do łazienki. To był najszybszy prysznic świata, bo po niecałej minucie wszedł do pokoju, przedefilował przed Ewą i usiadł naprzeciw niej, kompletnie ją ignorując. Tak przynajmniej usiłował zrobić, ale zdradziła do pewna część ciała, która wbrew jego woli zaczęła puchnąć.
Dziwne, ale teraz działo się podobnie, członek Wojtka nabrzmiał i uniósł się lekko, chwiejnym, drżącym ruchem powoli wstawał. Wojtek pogładził uda Agaty. Ta rozchyliła bezwiednie nogi. Chyba nadal była w głębokim śnie.
– Marek, mąż Ewy, przez chwilę wodził wzrokiem od swojej żony do mojego męża. Po czym wstał i wyszedł do łazienki.
– Jak rozumiem, nie wrócił w pełni ubrany.
– Tak, a co lepsze, ja w tym czasie też pozbyłam się ubrań.
– Chyba dalszego ciągu się domyślam.
– Dalszy ciąg nie nastąpił tego dnia. Co prawda Marek wparadował z pełną erekcją, ale wpisał się w klimat chwili. Po prostu usiadł i zaczął przeglądać gazetę. Po jakimś czasie napięcie erotyczne osłabło i tak po prostu siedzieliśmy sobie nago w jednym pokoju, gaworząc jakby nic się nie stało.
– Siedzieliście we czwórkę nadzy w jednym miejscu i nic? Nikt się na nikogo nie rzucił?
– Nie. Zbudowało to niezwykłe napięcie erotyczne między nami, ale wyładowaliśmy go wieczorem, w parach. Nikt nie zamykał drzwi, więc doskonale było słychać co dzieje się w sąsiednim pokoju. „Hej, ścierpła ci noga że tak jęczysz?”, „uprasza się o nie mlaskanie!”, „komu bijecie brawo?”, takimi tekstami się obrzucaliśmy komentując odgłosy zza ściany. Nazajutrz nic się nie zmieniło. Wieczorem wszyscy wyskoczyli z ciuchów i nadal każdy udawał, że to najzupełniej normalne. I pewnie do niczego by nie doszło, gdyby nie…
– Boski znak! – wtrącił Wojtek. Teraz bawił się kroczem Agaty, która, pogrążona we śnie, nieświadomie prezentowała wszystkim swoją cipkę. Wojtek zabawiał się chwilę jej wargami, lekko muskając przy tym łechtaczkę. Potem wsunął palec do pochwy Agaty, zaraz dodał do niego drugi i trzeci palec.
-… gdyby nie awaria prądu. Nagle zrobiło się kompletnie ciemno. Ale tak naprawdę, totalne ciemności. Zdezorientowana, wstałam z kanapy. Wpadłam na kogoś, ktoś wpadł na mnie…
– Chciałaś powiedzieć, że ktoś wszedł w ciebie – wtrącił znowu Wojtek. Jego kutas był już w pełnej gotowości bojowej. Najostrożniej jak mógł usadowił się pomiędzy nogami Agaty. Teraz widziałem tylko jego pośladki, więc obszedłem łóżko i siadłem na jego brzegu. Stąd lepiej widziałem, jak Wojtek wchodzi w Agatę. Poruszał się w niej bardzo powoli, jakby bał się ją obudzić. Agata chyba nie zdawała sobie sprawy z tego, że jest rżnięta, wciąż cicho pochrapywała. Wojtek spojrzał na mnie i uśmiechnął się szelmowsko – Śśśśśś… nie chcemy nikogo obudzić…
– Chyba wszyscy wpadli na siebie, bo naraz wstaliśmy z foteli. Poczułam czyjąś rękę na plecach. Zsunęła się w kierunku pupy. Poczułam czyjeś ciało lgnące do mnie całą powierzchnią, coś twardego napierającego w okolice pępka. Czyjaś dłoń na piersiach, druga odnalazła udo i ruszyła w górę. Ktoś po omacku pocałował mnie w ucho. Odwróciłam głowę i oddałam pocałunek, byłam napalona więc był bardzo mokry i namiętny. Chyba pocałowałam Ewę, ale nie miało to dla mnie znaczenia. Wymacałam coś twardego i pochyliłam się żeby wziąć to do ust. Straciliśmy chwiejną równowagę i nagle staliśmy się jednym kłebowiskiem splecionych ciał na podłodze. Na każdym skrawku ciała czułam czyjś dotyk. Opanowało mnie zwierzęce pożądanie. Na ślepo macałam, całowałam, ściskałam i gładziłam wszystko, co wpadło mi w ręce. Wszystko w akompaniamencie stłumionych jęków, cichych mlaśnięć, szmeru ciała pocieranego o ciało. Ani słowa. Mokrą cipką ocierałam się o czyjeś ramię? udo? Sama pieściłam co tylko wpadło w mi w ręce – przez chwilę trzymałam w obu dłoniach wyprężone członki. Ciała mieszały się bez ustanku ze sobą, w końcu poczułam jak coś twardego wsuwa się w moją dziurkę. Byłam szalenie podniecona, ruszałam biodrami jakbym była bykiem który chce strącić kowboja ze siodła. Na twarzy poczułam jakieś włoski, zrozumiałam że to cipka Ewy. Seksualny szał nie opuszczał, nie zastanawiając się wiele wpiłam się ustami w Ewę aż usłyszałam jej jęknięcie. To był pierwszy raz kiedy zrobiłam coś takiego z kobietą…
Agata chyba się w końcu obudziła. Rozchyliła oczy, wybudzona z głębokiego snu. Zobaczyła Wojtka i zamknęła je z powrotem. Objęła go nogami.
– Mocniej… – szepnęła, a Wojtek spełnił jej życzenie. Ciche klaśnięcia, kiedy ich brzuchy spotykały się, narastały w częstotliwości i amplitudzie.
– Nie wiem ile to trwało, nie wiem kto mnie rżnął, kto robił mi minetkę. Wtedy nie miało to dla mnie znaczenia. Obudziłam się w swoim łóżku, u boku Wojtka. Ewy i Marka już nie było…
Wojtek pracowicie posuwał Agatę. Teraz, podniecony, nie miałem żadnych wątpliwości: tak, tego chcę. Tego… i Magdy.
– Ciekawe co tak Cię rozbudziło. Moje opowieści, czy oni? – zaśmiała się Magda. Spod rozchylonych pół szlafroka wyjrzał mój jednooki.
Pozbyłem się szlafroka i podszedłem do Magdy. Nie broniła się kiedy zsuwałem szlafrok z jej ramion. Wziąłem ją na ręce i położyłem na łóżku obok Agaty. Bez ceregieli wszedłem w nią mocnym pchnięciem, co powitała z głębokim mruknięciem…
*
Obudziłem się wtulony w Agatę. Mgliście przypominałem sobie że nad ranem wróciliśmy do swojego pokoju. Agata również obudziła się, spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Tak, jak tylko ona potrafi. Poczułem ciepłą falę uczucia. Przytuliłem ją i długo trzymałem w ramionach gładząc po plecach.
– Dziękuję – szepnęła mi do ucha.
– Za co?
– Za to, że na to pozwoliłeś.
– Byłaś taka napalona, że nie dosłyszałabyś odmowy.
Spojrzała na mnie, lekko zaniepokojona.
– Spokojnie, niczego nie żałuję – uspokoiłem ją. – Dziwnie się z tym czuję, ale zdania nie zmieniłem.
Agata wstała i przeciągając się podeszła do okna. Jej nagie ciało nigdy mi się nie nudziło. Podążyłem wzrokiem za jej rozkołysanymi pośladkami. Stanęła na tle okna wpatrując się w jezioro.
– Jaka ona jest? – zapytała.
– Gruba i stara.
– Lubisz rżnąć grube i stare
– Dlatego wziąłem cię za żonę – odgryzłem się.
Zaśmiała się.
– Poważnie pytam. W czym jest inna ode mnie?
Milczałem chwilę zastanawiając się nad odpowiedzią.
– Nie mówmy o tym. Nie porównujmy. Przecież i my tutaj jesteśmy inni niż tam, w domu. Poza tym… to nie ma znaczenia.
Agata usiadła na skraju łóżka.
– Dobra, niech będzie. Nie rozmawiamy o nich. Ale pogadajmy o seksie. Jak było?
Uśmiechnąłem się.
– Oj, było dobrze
– Wieeem – zaśmiała się. – Zerżnąłeś ją kilka razy. Nie poznaję kolegi, hi hi… Masz ochotę na więcej?
– Nieeee, wystrzelałem się już z nabojów – mrugnąłem do niej.
– Jasne, zobaczysz ją na golasa i zaraz ci bryknie.
– A ty, masz ochotę na jeszcze?
– Mam – powiedziała cicho i pocałowała mnie w czoło. – Mogę?
Przypomniałem sobie sceny z wczorajszego wieczoru. Zaszklone oczy Agaty, kiedy posuwał ją Wojtek. Jej donośne pojękiwania, kiedy brał ją od tyłu. Zaangażowanie z jakim ssała jego kutasa. Poczułem napływ pożądania. Teraz, kiedy wiedziałem ile satysfakcji daje jej taki seks, byłem już pewien że postąpiłem słusznie.
– Tak, jeśli tylko masz na to ochotę – powiedziałem poważnie i pocałowałem ją.
Uśmiechnęła się radośnie, wstała i podeszła do szafy.
– A zatem muszę Wrzucić na siebie coś seksi – powiedziała grzebiąc w stosie bielizny którą ze sobą przywiozła.
Następne kilkanaście minut spędziła przymierzając stringi, biustonosze, koronkowe body, półprzejrzyste majtki… w końcu westchnęła i zniechęcona usiadła na łóżku.
– Nie mam co na siebie włożyć – chlipnęła.
Przewróciłem oczami.
– A jeszcze nie wybrałaś bielizny. Po prostu jej nie ubieraj.
– Jesteś genialny! – krzyknęła. Wyciągnęła z szafy najkrótszą ze swoich sukienek i ubrała ją na gołe ciało.
– Gotowa! A ty, co się tak grzebiesz?
Śniadanie zjedliśmy na tarasie. Był ciepły letni poranek. Powietrze pachniało oszałamiająco, trochę kwietnie, trochę jeziorem, trochę rozgrzanymi kamieniami.
Pod koniec śniadania Wojtek uniósł w górę filiżankę herbaty i zaproponował toast.
– Kochani, oboje bardzo cieszymy się że was poznaliśmy. Ostatnia noc była… niezapomniana. Dziękujemy wam.
– I vice versa – odpowiedziałem oficjalnym tonem unosząc swoją filiżankę. – Rozmawialiśmy o tym… – rzuciłem okiem na Agatę – Było tak, jak w naszych fantazjach. Zdaje się, że to polubiliśmy.
– To dobrze rokuje na dzisiejszy dzień – powiedział Wojtek mrugając do Agaty.
Ta, o dziwo, zaróżowiła się jak nastolatka. Wyglądała przy tym uroczo.
Spojrzałem znad filiżanki w kierunki Magdy i napotkałem jej wzrok. Mrugnęła do mnie porozumiewawczo, ale zaraz zmieniła temat informując o naszych planach na obiad. Ubrała obcisłą bluzkę na ramiączkach i szorty. Jedno i drugie czarne, kontrastujące z jej alabastrową skórą. Bluzka miała głęboki dekolt, w który rzucałem tęskne spojrzenie ilekroć Magda pochylała się nad stołem. Podobnie jak Agata, Magda darowała sobie dziś biustonosz.
Teraz, w pełnym słońcu, i nieoślepiony pożądaniem, widziałem jej niedoskonałości. Kocie łapki w kącikach oczu, wyraźną oponkę na brzuchu, piersi dużo niżej niż Agaty. Paradoksalnie, dodawało jej to uroku. Nie była już niedosiężnym ideałem, była zwykłą, ciepłą kobietą.
Po śniadaniu rozłożyliśmy się na leżakach, wygrzewając w przedpołudniowym słońcu. Rozbawiony przyglądałem się jak Agata, której sukienka sięgała ledwie połowy uda, kombinuje jak położyć się na leżaku żeby nie zadrzeć jej zbyt wysoko. Jej wstydliwość była o tyle zabawna, że przed kilkoma zaledwie godzinami zachowywała się jak marcowa kotka, prezentując nam swoją cipkę na wszystkie sposoby.
– Przegapiłaś wczoraj ciekawą opowieść – powiedziałem, kiedy wreszcie uporała się z leżakiem i naciągnęła sukienkę na ile pozwalał jej materiał. – Magda i Wojtek opowiadali mi o swoich przygodach.
– O mały włos nie przegapiłaś też puenty całej tej opowieści… – mruknął Wojtek. Nie wiem ile widział ze swojego miejsca, ale byłem pewien że nieprzypadkowo wybrał leżak położony niemal naprzeciw Agaty.
Roześmieliśmy się, a Agata znowu zaróżowiła się. Zastanawiające, jak Wojtek to robił że zamieniał ją w nieśmiałą dziewczynkę.
– Szczerze mówiąc, liczyłem na ciąg dalszy opowieści. Wasze doświadczenia są bardzo… inspirujące – powiedziałem.
Magda roześmiała się.
– Interesuje cię coś szczególnego?
– Kochaliście się kiedyś w większej grupie?
– Nie bardzo nam to odpowiada. Widzisz, bardzo ważne jest dla nas, żeby nasi partnerzy byli ludźmi których lubimy. W większej grupie nie można się dostatecznie dobrze poznać. Niemniej… zdarzyło się. Nawet całkiem niedawno, na wiosnę. Nasi znajomi wyciągnęli nas na wspólny wyjazd… wkrótce okazało się że towarzyszy nam kilka innych par o podobnych, hmmm, zainteresowaniach. Było nas razem… Wojtek, ile nas było?
– Sześć
– Sześć par. Różni ludzie. Niektórzy w waszym wieku, inni sporo starsi od nas. Kobiety o skrajnych urodach, blondynki i brunetki, nawet jedna ognistoruda…
– Farbowana – wtrącił Wojtek. – Osobiście sprawdziłem. Zapomniała przefarbować… wszystkiego.
– … puszyste i chude, wysokie i niskie. Faceci również, prawie wszyscy mieli w sobie to „coś”. Wygadani i szarmanccy, żadnych głupich dowcipów i ocierania się w windzie. Mimo tego, kiedy dowiedzieliśmy jaką niespodziankę sprawili nam znajomi, nie chcieliśmy tego kontynuować. Dopiero ich namowy sprawiły, że zmieniliśmy zdanie. Pierwszego wieczoru zrobili nam, jak to nazwali, wieczorek zapoznawczy. Polegało to na tym, że podzieliliśmy się na dwie grupy. W jednej Wojtek z paniami, w drugiej ja z panami.
– Z pięcioma…? – Agata zrobiła głupią minę.
– Z pięcioma panami, którzy zrobili mi striptease. Nie byli z nich żadni chip & dales, ale całkiem nieźle im to wyszło. W każdym razie, bawiłam się nieźle i poczułam, że powoli się rozkręcam. Kiedy skończyli wygłupy, obsiedli mnie dookoła ubrani wyłącznie w kapelusze… Muszę wam wyznać – ja lubię patrzeć na męskie członki. Mówią, że kobiet to nie kręci, że to mężczyźni są wzrokowcami, ale ja lubię sobie popatrzeć. Fascynuje mnie, że żyją jakby osobnym życiem, powiększają się i kurczą na zmianę, ciągle w ruchu, te stworzonka podoczepiane do mężczyzn… No więc tam mogłam się napatrzyć do woli. Niektórzy panowie byli już pobudzeni, jeden z nich siadł na kanapie tuż obok mnie, z wyprężoną dzidą na odległość wyciągniętej ręki. Inni byli spokojniejsi, ich kutasy spały sobie jeszcze, zwisając pomiędzy jądrami. Siedziałam tam, ubrana grzecznie od stóp do głów. Nawet nie starałam się być seksi, miałam na sobie dżinsy, t-shirt i wyciągnięty sweter. Jeden z panów zaproponował masaż stóp. Przystałam na to chętnie. Drugi przyniósł mi kolejnego drinka. Po poprzednim już szumiało mi w głowie. Bez żenady przyglądałam się pięciu nagim panom, ciekawa ciągu dalszego. Ktoś zaczął masować mi kark i to przyniosło kolejną falę rozleniwienia i odprężenia. Zamknęłam oczy i rozluźniłam się. Zupełnie przypadkiem oparłam się ręką o udo pana, który siedział obok mnie. Nie cofnęłam ręki, przesunęłam w kierunku jego jąder, poczułam pod ręką jego rozgrzanego kutasa. Po omacku zbadałam go, nieśpiesznymi i powolnymi ruchami. Cofnęłam rękę i otworzyłam oczy. Panowie, uśmiechnięci, stali wokół gotowi na każde moje skinienie. Poczułam że wilgotnieję. Któryś podszedł i zapytał czy może mnie pocałować. Pozwoliłam mu na to. Był ciepły i ładnie pachniał. Pozwoliłam mu zdjąć sweter, sama pozbyłam się podkoszulka. Wokół zrobiło się tłoczno. Poczułam na piersi czyjąś niecierpliwą rękę. Wstałam, przeprosiłam i wyszłam do łazienki – Magda przerwała.
Agata słuchała Magdy z szeroko otwartymi oczami.
– I to koniec, zostawiłaś ich tam…?
– Już było za późno żeby się wycofać. Magia chwili zaczęła działać. W łazience pozbyłam się ubrań. Ha, trzeba było wiedzieć jak pokazałam się w drzwiach całkiem naga. Wszystkim pięciu zabrakło języka w gębie. Podeszłam do nich i chwyciłam pierwszego z brzegu za członka. Pociągnęłam go za sobą do kanapy. Ułożyłam się na niej wygodnie, w szerokim rozkroku, jedną nogę opierając o oparcie kanapy, a drugą kładąc na podłodze. Zabawne było patrzeć jak stoją wkoło, każdy wpatrzony w moją cipkę jak w obrazek. Ten, którego pociągnęłam za sobą, chciał się na mnie położyć, ale nie pozwoliłam mu na to. Zamiast tego, kazałam mu się lizać. Panowie byli pojętni. Wkrótce leżałam na sofie pojękując z cicha, czując na ciele pięć par dłoni. Ktoś delikatnie pieścił moją łechtaczkę językiem. Dwóch panów całowało moje piersi. Inny całował mnie w usta. Na całym ciele czułam ich niecierpliwe dłonie. Na pośladkach, brzuchu, szyi… Z zamkniętymi oczami rozkoszowałam się tym wielorękim dotykiem. Kiedy otworzyłam oczy, widziałam ich naprężone, drżące ze zniecierpliwienia członki. „Rżnij mnie” – kazałam temu, który wylizywał moją pipę. Ten bez wahania wszedł we mnie. Poczułam przyjemne rozpieranie i ciepło penetrującego mnie członka. „Szybciej” – syknęłam, a on zrobił co kazałam. Szybko skończył. Pokazałam na następnego. „Teraz ty. Mocno”. Ten rżnął inaczej, mocniej, głębiej, miałam wrażenie że spadałabym z kanapy, gdyby nie kilka par rąk, które nadal czułam na całym ciele. Doszedł równie szybko jak poprzedni. Wybrałam sobie kolejnego, ale tym razem kazałam ruchać wolniej. Wymacałam ręką najbliższego chuja i wzięłam go do ust. Drugą ręką chwyciłam innego, przytrzymałam się go żeby nie spaść z kanapy. Czwartego wzięłam sobie z tyłu, przeżywając silny orgazm. Podobnie piątego. Potem zaczęła się druga seria…
– Wow – powiedziała Agata. Była wyraźnie poruszona. – Chcia… – przerwała nagle i spojrzała na mnie.
– Chciałabyś tak kiedyś, co? – zaśmiałem się. Próbowałem sobie wyobrazić Agatę w takiej sytuacji. Uciekłaby? Uległa by? A może, podobnie jak Magda, przejęła by inicjatywę?
Chciałem zapytać Wojtka o jego relację z pięcioma paniami, ale wyszedł. Wrócił z aparatem fotograficznym i zaczął nas fotografować.
– Pierwsze zdjęcia zawsze są do wyrzucenia – powiedział. – Musicie przyzwyczaić się do obiektywu. Dopiero kiedy przestaniecie na niego zwracać uwagę, wtedy może uda mi się zatrzymać chwilę…
– Nie opowiedziałeś nam swojej części historii. Jak było z pięcioma kobietami? – zapytała Agata.
– Było trudno – zaśmiał się Wojtek. – Ale jakoś dałem radę – powiedział pochylając się z aparatem nad Agatą, która uśmiechnęłą się prosto w obiektyw. – Byłem tam ja, pięć nagich kobiet i kilka wymyślnych wibratorów. Zacznijmy od tego, że nie wiedziałem nic o planach na wieczór, a Magda nie była tak miła żeby mnie uświadomić. Co więcej, wysłała mnie do pobliskiego sklepu na zakupy, a kiedy wróciłem, w pokoju zamiast niej zastałem pięć pań. Pięć pań, które nie dały mi dojść do słowa. Któraś wyrwała mi z ręki zakupy. Inna rozpięła koszulę. Inna zabrała się za spodnie. Zanim zdążyłem zorientować się o co chodzi, stałem przed nimi nagusieńki, z prężącym członkiem. Mam duszę ekshibicjonisty, więc nawet nie przyszło mi do głowy zaprotestować. Zapytały którą z nich wybieram. Byłem lekko oszołomiony, zamiast odpowiedzieć, usiadłem ciężko na kanapie. Wtedy zaczęły się rozbierać. Fantastyczny widok, do tej pory mam go przed oczami. Wysoka brunetka o niebieskich oczach ściągająca dżinsy. Rudowłosa drobna dziewczyna rozpinająca bluzkę. Pulchna blondynka o ogromnych piersiach i szerokiej pupie, zdejmująca biustonosz. Inna brunetka ściągająca skąpe stringi. Krótkowłosa kobieta o kruczoczarnych włosach podchodząca do mnie, już całkiem nago. Ustawiły się w półkolu, prezentując mi swoje wdzięki. Nie namyślałem się, wziąłem najbliżej stojącą, rudowłosą, i popchnąłem lekko ku kanapie. Usiadała, ukląkłem przy niej i, szalenie podniecony, rozchyliłem jej kolana. Cicho jęknęła kiedy w nią wszedłem. Była mokra i gorąca. Pozostałe usiadły obok, przyglądając się bez słowa jak rżnę rudowłosą. Przerwałem i podszedłem do następnej. Przyjęła mnie chętnie, z zaangażowaniem…
– Niezła historia – westchnąłem. Przeżywałem takie historie wielokrotnie. W snach.
– Po wszystkim oboje czuliśmy się jak aktorzy porno. Na krótką metę było to przyjemne, ale nie takie historie dają nam największą satysfakcję.
Przez chwilę milczeliśmy, nawet Wojtek na chwilę przestał strzelać migawką, zapatrzony w jezioro.
– A więc masz dusze ekshibicjonisty? – zapytała nagle Agata.
Wojtek przez chwilę nie wiedział o co chodzi, dopiero po chwili się roześmiał.
– Owszem
– Nie dowierzam – powiedziała kpiącym tonem Agata. – Przecież jesteś jeszcze ubrany.
Wojtek, bez słowa, zaczął się rozbierać. Magda roześmiała się głośno.
– Jemu dwa razy nie trzeba powtarzać – powiedziała. Wojtek szybko pozbył się koszulki i szortów. Zdjął slipy i odrzucił je w bok. Przeciągnął się, jakby dopiero wstał z łóżka. Jego członek był teraz zadziwiająco niewielki, ledwie parę centymetrów zwisających w towarzystwie owłosionych jąder. Agata przyglądała mu się z zainteresowaniem dziewicy.
– No ale chyba nie będę łaził na golasa sam? – powiedział do mnie Wojtek. Magda przyklasnęła ze śmiechem.
– Kochanie, gospodarzy trzeba słuchać – śmiała się Agata. Wyglądało że nie mam wyboru. Rozebrałem się do rosołu. Mimo że byłem nieco zażenowany, mój członek pod wpływem wzroku obserwujących mnie kobiet nieco powiększył się, poczułem jego ciężar między nogami. Przy każdym ruchu czułem jak chwieje się na boki. Magda zachichotała.
– Teraz wiecie o czym mówiłam? Żyje własnym życiem – podeszła do mnie i oparła się o moje ramię. Wojtek zrobił nam zdjęcie, po czym powrócił do fotografowania Agaty.
– Kto chętny na małe zwiedzanie okolicy? – zaproponowała Magda. Agata chciała odpocząć i poleniuchować, Wojtek bardzo chętnie zgodził się jej towarzyszyć. Razem z Magdą ruszyliśmy ścieżką w stronę jeziora.
– Twoja Agata jest nieźle napalona – powiedziała Magda poufnym tonem, kiedy tylko oddaliliśmy się od tarasu na bezpieczną odległość. – Bardzo odważnie się ubiera – zachichotała.
– Normalnie taka nie jest – odparłem. – To Wojtek na nią tak działa. Nie jesteś… zazdrosna?
– Już o tym rozmawialiśmy. Czasem tak. Ale Wojtek co dzień dowodzi że mnie kocha. Nie mam powodu być zazdrosna. A ty? Nie boisz się zostawić ją sam na sam z Wojtkiem?
– Czemu miałbym?
Zaśmiała się.
– A myślisz że co teraz robią? Że odpoczywają? Specjalnie ich tam zostawiłam. Widziałam jak Wojtek patrzy Agacie między nogi. Jak kręci go jej ciało. Byłam pewna że nie pójdą z nami. Pewnie już baraszkują.
Na myśl o baraszkowaniu Agaty z innym mężczyzną mój członek zrobił się wyraźnie cięższy. Teraz niemal przeszkadzał, przy schodzeniu po stromym zboczu obijał mi się o uda.
Doszliśmy na brzeg jeziora. Gdzieś w oddali widziałem biały trójkąt żagla.
– Zaciszny zakątek. Pojawiają się tu inni ludzie?
– Sporadycznie. – odparła Magda. – A co, boisz się że cię ktoś zauważy?
Spojrzałem jej w dekolt.
– Czułbym się o wiele bardziej komfortowo, gdybyś też się rozebrała – mruknąłem podchodząc do niej i przywierając do niej całym ciałem. Odepchnęła mnie.
– Ani mi się śni. Mam obwisłe cycki i cellulit.
– Nie zauważyłem.
– I nie zauważysz – powiedziała i dała susa w krzaki.
Zacząłem ją gonić, co było o tyle trudne, że nie przywykłem do biegania w samych japonkach, a krzaki nie należały do tych przyjaznych naturystom. W końcu dała się złapać. Wiła się w moich ramionach i odpychała mnie, ale nie puszczałem jej, przyciskając ją mocno do siebie, jedną ręką trzymając za pupę, drugą gorączkowo szukając biustu. Po chwili szamotaniny przylgnęła do mnie i pocałowała, szukając mojego języka.
– Zaczekaj – wydyszała, kiedy zsunąłem jej szorty do kolan. – Nie jesteś ciekaw co teraz robią?
Miała rację. Byłem. Byłem bardzo ciekaw.
– Chodź, podkradniemy się – chwyciła mnie za wyprężonego członka i pociągnęła za sobą. Poprowadziła mnie zarośniętymi, stromymi ścieżkami w bezpośrednie pobliże tarasu. Stanęliśmy ukryci za szpalerem tuj. Nieco tylko rozchylając drzewka, mieliśmy doskonały widok na taras.
Magda myliła się, na tarasie nie odbywało się żadne „baraszkowanie”. Przynajmniej na razie.
Wojtek wciąż pstrykał zdjęcia, skacząc nagi dokoła Agaty. Ta pozowała, dalej leżąc na leżaku. Założyła skromnie nogę na nogę. Wojtek podszedł bliżej do Agaty i coś szepnął jej na ucho. Ta, po chwili wahania, rozkrzyżowała nogi i ugięła jedną w kolanie. Sukienka podjechała w górę. Każdy, kto stałby naprzeciw jej leżaka, dokładnie zapoznałby się z jej kroczem. Jednak zanim Wojtek zareagował i zjawił się ze swoim obiektywem we właściwym miejscu, Agata obiema rękami zasłoniła najciekawsze.
– Dobrze… – mruczał pod nosem Wojtek nie przerywając robienia zdjęć. – Bardzo dobrze…
Jego członek wyraźnie powiększył się. Już nie wisiał, lecz chybotał się na boki w poziomie, w takt każdego z jego ruchów. Podszedł do Agaty i zsunął jej ramiączko sukienki. Sukienka opadła, lecz nie odsłoniła piersi. Fotograf wykonał kilka zdjęć po czym zsunął drugie ramiączko. Tym razem sukienka odpadła, odsłaniając obie piersi. Małe, lecz krągłe i jędne, z wyraźnymi, nabrzmiałymi sutkami. Agata, teraz poważna, bez uśmiechu, zachowywała się biernie, nie zasłaniała biustu. Pozwalała żeby Wojtek fotografował jej nagie ciało. Powoli wycofała ręce i przestała zasłaniać swoją pipkę. Wojtek, którego dzida naprężyła się do niemal pionu, wykorzystał czar chwili łapiąc obiektywem nader ciekawe ujęcia. Agata, jakby w transie, rozchyliła nogi uginając je jednocześnie w kolanach. Pozwoliła Wojtkowi na kilka zdjęć już nie erotycznych, lecz pornograficznych. Potem wsunęła rękę między swoje nogi i zaczęła się onanizować. Płytko penetrowała się paluszkiem, potem wracała do łechtaczki, którą pieściła kolistymi ruchami. Wojtek przez chwilę uwieczniał tą scenę, po czym odłożył aparat. Podszedł do Agaty, z naprężonym członkiem na wysokości jej twarzy. Ta chętnie wzięła go do buzi, nie przestając się masturbować…
Po chwili nagle przerwała i wstała, jakby się opamiętawszy. Poprawiał sukienkę.
– Teraz ja tobie zrobię zdjęcia – powiedziała i wzięła aparat. Wojtek posłusznie położył się na leżaku.
– Pokaż mi jak walisz konia – nakazała Agata. Wojtek ze zdziwieniem uniósł brwi, ale chwycił swojego kutasa i zaczął nim rytmicznie trzepać. Agata, chyba bezwiednie, oblizała wargi, patrząc na samogwałt Wojtka. Nie spuszczała wzroku z jego kołyszących się jąder i cyklicznie pokazującego się i znikającego żołędzia.
Z boku cały czas czułem ciepło Magdy, która wpatrywała się razem ze mną w tą scenę. Teraz chwyciła moją dłoń i włożyła sobie do szortów. Stanąłem za nią i nie spuszczając wzroku ze sceny z tarasu, dobrałem się do gorącej cipki Magdy. Była bardzo wilgotna, jej śluz momentalnie pokrył moje palce. Gorączkowo penetrowałem jej wnętrze, bawiłem się jej wargami, pieściłem łechtaczkę. Drugą rękę wsadziłem pod bluzkę i zająłem się piersiami. Oddychała głęboko, miarowo, ale starała się być cicho.
Parze na tarasie chyba jednak żaden hałas nie mógł przeszkodzić. Agata usiadła obok Wojtka. Chwyciła jego członka odtwarzając te same ruchy, którymi Wojtek samozadowalał się przed chwilą. Wojtek włożył jej rękę pod sukienkę. Agata drgnęła i westchnęła (jęknęła?) głośno. Jej ręka przyspieszyła, drugą delikatnie pieściła jądra Wojtka. Częstotliwość ruchów narastała, ręka Agaty przyspieszała. W końcu Wojtek westchnął basowo, wyprężył. Agata nie zwalniała, kiedy członek Wojtka wypluwał kolejne porcje spermy. Kiedy skończył, wzięła go bo ust i dokładnie wylizała.
Im szybciej Agata zadowalała Wojtka, tym szybciej moje palce penetrowały gorące wnętrze Magdy. Chwilę po tym, kiedy Wojtek ejakulował, Magda chwyciła mnie za kark, zamruczała cicho jak kocica i wyprężyła się cała. Po chwili odepchnęła moją rękę.
– A ja? – zapytałem cicho.
– To – odparła wskazując brodą na mojego wyprężonego członka – zostawiam sobie na deser.