Wakacyjne wspomnienie – opowiadanie erotyczne

Był to gorący sierpniowy dzień końca sezonu, mała nadmorska miejscowość jakich wiele nad bałtyckim brzegiem. Osada z tych co to przez 10 miesięcy ilością mieszkańców zmieściłaby się w bloku na Warszawskim Ursynowie…. a w sezonie wakacyjnym, dla kontrastu, przypominają zatłoczoną ulice Marszałkowską w godzinach szczytu.

W tym dniu 3 lata temu rozpocząłem swoja służbę na posterunku Policji w nadmorskiej miejscowości Stegna. Miejsce to na Ziemi rozmiarów wielkie nie jest, co przekłada się na niewielką ilość spraw i interwencji wśród mieszkańców. Szczególnie zimą i jesienią, kiedy pogoda sztormowa i nikt kiedy naprawdę nie jest to konieczne domu nie opuszcza. Nawet do pracy nikt wówczas ni chodzi, bo i ni ma gdzie…. Żyje się tutaj głownie z turystyki. Co w sezonie uda się zarobić to musi starczyć na resztę roku. Czasami mam wrażenie, że co niektórzy zapadają na ten czas w sen zimowy bo w ogóle nie dane jest mi ich w wówczas spotkać a na patrole chodże regularnie 3 razy dziennie.

Tą zimną i deszczową porą wraz z moim kolegą starszym posterunkowym Waldemarem Skorupą wspominamy letnie dni, kiedy roboty mamy po pachy i przyjeżdżają do naszej miejscowości ludzie z całego kraju a czasem i zagranicy. Z tymi to największy problem bo niezbyt zwyczajni są aby wszystkiego pilnować i są najczęstszymi ofiarami naszych domorosłych złodziejaszków. Waldek nie może do tej pory wyjść z podziwu jak jedne z nich ukradł odpięty stanik jednej Włoszce, kiedy ta opalała swoje plecy leżąc na nim. Najwięcej emocji wzbudziła sama ona kiedy podnosząc się chciała go zapiąć a tutaj go nie ma. Sąsiadująca z nią starsza Pani z 14 letnim wnuczkiem, któremu najwyraźniej widok Włoszki topless bardzo się spodobał, wszczęła wielkie larum o obrazę moralności. Ta nic nie rozumiejąc i myśląc, że starsza Pani krzyczy na złodzieja, podeszłą do niej bardzo blisko i żywo gestykulując z południowym temperamentem chciała prosić ją o pomoc i wskazanie gdzie uciekł złodziej. Wówczas wnuczek naładowany bardzo mocno hormonami okresu dojrzewania, kiedy poczuł zapach nieosłoniętego kobiecego ciała i bliskość nagich piersi, nie wytrzymał ze swoją młodą męskością i co nieco poplamił swoje kąpielówki oraz ręcznik ciężko przy tym oddychając. Babcia przerażona tym dodatkowym akcentem już zupełnie nie wytrzymałą i zaczęła okładać nieświadomą zagrożenia dziewczynę torebką. Suma summarum musieliśmy interweniować i zabrać na komisariat ….. Włoszkę, o mało to ona nie została ukarana mandatem zamiast złodzieja…. ot cały nasz kraj i jego mieszkańcy.

Jednak nie ta historia była najciekawsza z minionego lata. Pamiętam to jak dziś, bo i data była bardzo znamienna dla naszego posterunku. Gdyż dzień wcześnie otrzymaliśmy nowiutkiego Opla zamiast naszego starego Poldka, który zasłużenie po prawie 20 latach służby poszedł na emeryturę czyli do kasacji. Lato miało się już ku końcowi ale ostatni tydzień sierpnia był ciągle bardzo słoneczny. Wyraźnie już było widać koniec sezonu, mniej samochodów na drogach, mniej kramów z pamiątkami i kupujących i plaże z dnia na dzień coraz bardziej puste. Nieubłaganie zbliżał się 1 Września data bardzo nielubiana przez uczniów.

Tego dnia postanowiliśmy z Waldkiem przetestować nasz nowy pojazd i wybraliśmy się na patrol w mniej uczęszczana część plaży gdzie droga wiedzie leśnymi dróżkami. Kiedy mknęliśmy majestatycznie z prędkością 20 km/h przez nasze miasteczko, wzbudzaliśmy powszechny podziw wśród tubylców i nieukrywany zachwyt wśród kobiet. Specjalnie ubraliśmy się na tą okazje w galowe mundury aby tym bardziej podkreślić znaczenie i klasę naszego nowego auta.

Niestety, kiedy droga się skończyła i wjechaliśmy na leśną drogę boleśnie odczuliśmy brak naszego Poldka. Nowy samochód miał bardzo niskie zawieszenie i nie był w stanie pokonać wystających korzeni, z którymi bez problemu radził sobie świetna nasz wcześniejszy samochód. Ostatecznie musieliśmy cofnąć się naszym nowym Oplem i zaparkować go. Drogę do plaży przez las, prawie 2 km, musieliśmy pokonać na piechotę i to w bardzo niewygodnych do spacerowania butach galowych i grubych mundurach. W końcu spoceni dotarliśmy do wydm… uf…

Patrolując wydmy spodziewaliśmy się natknąć na początkowych grzybiarzy lub zbieraczy jagód, którzy weszli na zakazany obszar nadmorski. Plaża w tym rejonie a szczególnie w końcówce sierpnia spodziewaliśmy się, że będzie kompletnie pusta. Szliśmy szczytem wydmy pomiędzy drzewami sosnowymi ledwo widoczni od strony morza. Już mieliśmy zawracać kiedy Waldek trącił mnie i powiedział “Adam patrz ino, co oni robią”. Wskazał przed nami w oddaleniu około 100 metrów parę, kobietę i mężczyznę, która była na plaży.

Cichaczem pomiędzy drzewami podeszliśmy bliżej, tak aby nie spłoszyć “zwierzyny”. To co zobaczyliśmy z bliska do tej pory mamy przed oczami. Była tam młoda dziewczyna w wieku około 20 kilku lat i stary mężczyzna wiek około 52. On leżał nieruchomo na piasku a ona siedział na nim w kolorowej letniej sukience. “Adam co ona robi !” powiedział szeptem Waldek. Dziewczyna opuściła wpierw lew ramiączko sukienki ukazując swoją jędrną nieosłoniętą pierś a potem prawe ramiączko. Dziewczyna uchwyciła dłonie mężczyzny i przycisnęła je do swych obnażonych piersi. Kierowała nimi a te raz chwytały je mocniej, raz delikatniej gładziły. Podnosiły je a potem opuszczały. Otaczały dużymi okręgami by potem skupiać się na samych ich czubkach. “Waldek ja nie wydzirżę” powiedziałem do kumpla kiedy widziałem jak sutki dziewczyny coraz bardziej się marszczą i twardnieją. Ale to było dopiero preludium tego co nastąpiło potem. To co utkwiło mi szczególnie w pamięci jeszcze to włosy dziewczyny. Były długie i kręcone a właściwie falujące spływające jak morskie fale na jej nieosłonięte ramiona i plecy. Z piersi je odgarniała do tyłu. Piersi imponujących rozmiarów. “Ona musi mieć stanik chyba rozmiaru E lub 110 w biuście” powiedziałem do Waldka, który pobladł i wyglądał jak wilk, który zaraz ma rzucić się na swoja ofiarę. Oczu dziewczyny nie widzieliśmy, były schowane za okularami przeciw słonecznymi. Ale jeszcze te usta, usta koloru malinowego…

Usta te okazały się nad podziw sprawne i nie mogliśmy nadziwić się co mogą uczynić. Dziewczyna w pewnym momencie odłożyła ręce mężczyzny na piasek a sama nieco cofnęła się. Rozpięła jego pasek i powoli guziki rozporka jego rozpinała. Wystarczyło że troszkę zsunęła jego slipy gdy wyskoczyło jak nuż sprężynowy jego przerodzenie nabrzmiałe… Wpierw ona swymi palcami dotykała jego sztywność powoli przesuwając je w górę i w dół. Potem pochyliła się i muskała brodawkami swych pełnych piersi. Kiedy pochyliła się bardziej wzięła swój biust oburącz i w kotlinie miedzy nim umieściła jego męskość. Ścisnęła go miedzy piersiami i poruszała nimi w górę i w dół rytmicznie. A on robił się większy i mocniejszy. Kiedy prawie miał wykrzyczeć swoją płynną zawartość ona przerwała swój rytmiczny taniec piersi….

To co nastąpiło potem zupełnie zaskoczyła nas. Dziewczyna wyprostowała się podniosła z tyłu sukienkę i ze swoich pośladków, lekko je wypinając do tyłu, zaczęła zdejmował majteczki. “Ale fajna pupa !” powiedział w zachwycie Waldek. “Ale smakowite udko !” “Takie w sam raz do schrupania” odpowiedziałem mu. Ja byłem strasznie podniecony wydaje mi się po wyglądzie Waldka, że on też. Chłop co chwile przełykał ślinę i poprawił „coś” w rozporku.

Ona w tym czasie podniosła lekko jedną łydkę potem drugą i zsunęła zupełnie swoje białe, koronkowe majteczki. Potem… na kolanach odwróciła się tyłem do mężczyzny i nadal kalecząc skierowała na wprost jego twarzy swoją krągłą pupcie i to co skrywały głęboko jej majteczki. Jasno i klarownie pokazując mu co ona chce i na co ma ochotę.

“Co …. ona ….. robi ?” jąkając się powiedział Waldek “ona … przecież … nadstawia mu swoją … cipkę do …. polizania” kontynuował nerwowo. Coraz bardziej poprawiając sobie “coś tam” w rozporku. Ja już nic nie mówiłem, nie mogłem. Serce waliło mi jak młot, ślina jaką wytwarzał mój organizm co chwilę wracała do moich ust co rekompensowałem częstym przełykaniem. Bałem się poruszyć gdyż nabrzmiała moja męskość mogła z powodu najdrobniejszego otarcia zaraz eksplodować w spodniach. Uprzedzając ten “wypadek przy pracy” bardzo delikatnie rozpiąłem rozporek aby zminimalizować ilość rzeczy do prania. Jednak zsunąć majtki i wyciągnąć go na zewnątrz bałem się, tak był wrażliwy w tym momencie. Pomyślałem sobie “o gdyby ona była teraz tutaj przede mną…” a nie z tym starym gościem…

On schował głowę pod jej spódniczką, dokładnie nie było widać co jej robił, mogliśmy jedynie się domyślać. Ona raz prężyła się jak opalająca na kamieniu Syrenka raz luzowała. raz mocniej dociskała swoimi pełnymi pośladkami do jego głowy raz oddalała. Tak jakby tańczyła na nim dziwny taniec. Usta jej raz się otwierały i chwytał mocniej powietrze to raz zamykały jakby wręcz przygryzała wargi aby nie krzyknąć. Czasami tylko rozkosznie pojękiwała z czasem coraz głośniej… i głośniej…

Ja starałem się zamykać oczy aby jej nie widzieć, nie widzieć jej obnażonych krągłych piersi, mocnych, sprężystych a zarazem aksamitnie delikatnych. Jej oszałamiających, aż do zapamiętania pieszczoty nóg, odsłanianych coraz wyżej, aż do biodra, odsłanianych ze skurczem tajemniczego, rozkosznego i przerażającego bólu na myśl o przewidywanym poznaniu najgłębszych tajników jej ciała. Musiałem je zamknąć aby nie czuć nie myśleć aby ma męskość wróciła choć trochę do stanu normalnego, abym mógł zsunąć swoje majtki i dać swobodę memu penisowi przez roztwarty rozporek. Kiedy otworzyłem oczy obok sosny oparty o nią stał Waldek, chyba myśli jego jednakie były z mymi, czemu zupełnie się nie dziwie. Podobnie jak u mnie jego penis również był na zewnątrz. Duży stojący jak maszt od flagi, nabrzmiały od krwi w nim buzującej Tylko, że on poradził sobie inaczej. Po prostu zsunął do kolan spodnie i swoje majtki. Wraz z ruchami dziewczyny widziałem jak rytmicznie spinają się jego pośladki tak jakby próbował ja dosięgnąć …

Nagle męskości mężczyzny zaczęła opadać, pewnie ze starości lub zmęczenia? Kiedy dziewczyna spostrzega to a miał ją przed sobą pocałowała go w to opadające, wiotczejące i usychające miejsce. Pocałował raz, drugi i trzeci… Potem jedną dłonią ujęła jego jądra i przekładała je miedzy swymi robaczkami. Patrzyła na jego penisa jak powoli sztywniał i pęczniał, nabierał ponownie krwi i prostował się. Potem zbliżyła bardziej do niego swoje malinowe usta i delikatnie pełnymi wargami zaczęła dotykać jego końcówkę. Zsunęła skórkę z niej i języczkiem mocno zwilżyła nieosłonięty żołądź. Potem wsunęła go do ust i rytmicznie przesuwała po nim swoje wargi, malinowe wargi, wilgotne wargi…. „Wilgotne zapewne jak ona sama” pomyślałem…”Czy dobrze pomyślałem ?” … „a może jednak nie są one takie, nie są wilgotne nie są pulchne niż zazwyczaj”… przemknęło mi przez myśl…”może ona nie otworzyła drzwi jaskini zapraszającej gościa do swego wnętrza ?”.

Nagle on uchwycił ją mocno za biodra i przyciągnął jej krągła pupę, jej wilgotną waginę mocniej do swych ust, do swojego języka. Widać było jak mocniej zaczął ruszać głową, jak głębiej do niej stara się dostać językiem… z bioder zaczął dłońmi wędrować dalej do przodu by chwycić ją za piersi… nie mógł jednak dosięgnąć. Zawrócił dłońmi i mocno chwycił jej lewy a potem prawy krągły pośladek. Ona zaczynała się odrywać od niego, on trzymał ją mocno jak kleszczami i nie pozwalał uciec jej słodkiej wilgotności od jego ust, od jego języka, od jego brody. Przestała pieścić jego męskość ustami, przestała tez zagryzać wargi, wyprostowała się i szybciej oddychała. Zaczęła głośno pojękiwać. Wyginała się jak napięta strona coraz bardziej prąc do przodu swym biustem, swymi piersiami tak jakby chciała ostrymi brodawkami przeciąć gorące powietrze. Przestała uciekać pośladkami, wręcz przeciwnie wyraźnie mocniej i mocniej wciskała swój różowy kwiat do ust mężczyzny. Jakby chciała poczuć go głębiej i głębiej. Jednak okularów nie zdejmowała, nie był widać jej oczu. “Jakie one mogą teraz być” pomyślałem ?

Waldek przeczuwając co zaraz nastąpi, z resztą ja też. Nie zważając na otoczenie i że wiedzę, kierowany dzikim instynktem, naturą. Uchwycił w dłoń swój nabrzmiały penis i zaczął rytmicznie nim ruszać. W rytm głosów dziewczyny. Jakby ona nim sterowała. Widziałem wyraźni jak w jego dłoni miedzy palcami chowa się i pojawia jego żołądź praktycznie już siny od ilości zgromadzonej w nim krwi i ciśnienia. Zacząłem robić to samo…

Dziewczyna, miałem wrażenie, że w tym momencie spostrzegła nas gdyż zwróciła się głową w naszym kierunku i uśmiechnęła. Chwyciła dłonią jedną ze swoich piersi słusznych rozmiarów E5 i podniosłą wyżej jakby chciała nam ja pokazując wyraźniej, jakby nam ja dawała do pocałowania, do polizania, do pogryzienia. Wiedząc, że nie możemy tego zrobić sama ujęła swój sutek w ustach malinowych i zaczęła go namiętnie i pieszczotliwie ssać od czasu do czasu pokazując swoje ząbki jak kąsa go. Najwyraźniej sprawiało jej to przyjemność coraz większą gdyż jeszcze mocniej napierała na mężczyznę swoja cipką. Prawie zupełnie znikał jego twarz w pomiędzy jej aksamitnymi udami i pośladkami, jakby się w niej zatopił jakby wszedł w nią swoja głową.

My też to dostrzegliśmy, skierowaliśmy na wprost jej swoje penisy, szybciej zaczęliśmy ruszać dłońmi. Ona przestała pieścić swoją pierś i tą samą dłonią ujęła członek mężczyzny i zaczęła nim poruszać w taki sam rytm jak my, poczuliśmy wówczas jakby to ona robiła nam a nie my sami sobie. Nagle…. na jej pięknej twarzy pojawił się dziwny grymas ni to bólu ni to rozkoszy. Całe ciało zaczęło jej drgać, głośno zaczęła pojękiwać ale już nie rytmicznie lecz ciągłym głosem, szeroko roztwarła usta, chwytała powietrze. Szybciej i mocniej poruszała dłonią na członku mężczyzny. Mężczyzna też zaczął się prężyć jakby chciał podnieś wyżej całe swoje ciało i wówczas… stało się wystrzelił ze swojego członka życiodajnym płynem wprost na białe piersi dziewczyny. A ona ta drgała cała, całym swoim ciałem wszystkimi swymi zmysłami.

Waldek i ja też szybciej zaczęliśmy ruszać dłońmi, celowaliśmy na nią na jej cycuszki słodkie i prawie tak jak jej mężczyzna wystrzeliliśmy pod ogromnym ciśnieniem nasze płyny z naszych penisów. Trwało to niebosko długo …

Niestety strzały nie była aż tak długie choć i tak niezłe. Przede mną na leśnej ściółce była wyraźna biała linia o długości dochodzącej do prawie półtora metra. “No nieźle” pomyślałem sobie spoglądając na tą linie i kapiące jeszcze z mojego penisa krople spermy. Cóż więcej pozostało, wyciągnąłem z kieszeni chusteczkę higieniczną. Zacisnąłem mocniej jeszcze parę razy moją męskość, która już wiotczała i opadała, aby wycisnąć z niej ostatnie krople. Otarłem go chusteczką i naciągnąłem napletek na żołądź. Potem podciągnąłem majtki i zapiąłem rozporek. Waldek uczynił podobnie. Bez słowa odeszliśmy z tego miejsca. Na koniec rzuciliśmy jeszcze spojrzenia na dziewczynę, która zawarty na sobie płyn rozsmarowywała na swoich piersiach jakby krem do opalania….